Witajcie kochani:)
Na początek chciałam Wam podziękować za wszystkie miłe słowa o chuście dla babci:)
Obdarowana zadowolona, więc będą następne :)
Dziś chciałam Wam troszkę opowiedzieć o naszych spotkaniach koralikowych.
Choć jest to grupa głównie koralikowa, to mile są widziane osóbki,
które zajmują każdą dziedziną rękodzieła,
bo jak wiadomo każda z nas zajmuje się zazwyczaj więcej niż tylko koralikami :)
W zeszłą sobotę udało mi się na takim spotkaniu wreszcie być,
bo sporo spotkań mnie ostatnio ominęło.
I tak nakręcona tą atmosferą koralikową,
dziubię teraz i dziubię :)
Tak sobie ostatnio rozmawiałyśmy i wyszło, że już spotykamy się
2 lata, kurcze jak ten czas leci :)
A teraz co nieco co my tam robimy, oprócz gadania oczywiście :)
Na pierwsze nasze spotkanie przyjechała Weronika,
i wraz z nią zgłębiałyśmy tajemnice geometry.
Robiłyśmy trójkąciki i kwadraciki - do wyboru.
Następnie był cubic raw.
To bardzo czasochłonna metoda i bardzo trzeba przy niej uważać,
gdyż żyłka lubi się zaplątać tu i tam.
Ja skupiłam się na ćwiczeniu kosteczek.
A później była jeszcze taka kula.
To też cubic raw.
To był czas mundialu i chłopaki stwierdzili, że moja to piłkę przypomina ;)
Któregoś razu robiłyśmy takie cosik.
Choć tutek był jeden, to każda praca wyszła inna:)
Innym razem ćwiczyłyśmy kulki szydełkowe.
I to jest jedyny ukośnik jaki mi do tej pory wychodzi.
Muszę jeszcze poćwiczyć te kulki, bo mi schodek na łączeniu wychodzi.
Zeszłej jesieni ponownie odwiedziła nas Weronika
i oplatałyśmy kaboszony, z wykorzystaniem koralików super duo.
Pierwszy raz na spotkaniu udało mi się pracę dokończyć,
ale mało gadałam :)
Na ostatnim spotkanku, dziewczyny ćwiczyły oplatanie kulek.
Ja już to umiem, więc bardziej poszłam na pogaduchy.
Okazało się jednak, że nie wszystko umiem
i tak dzięki podpowiedzi Kasi zniknęły moje problemy z oplataniem kulki 10mm.
Więc siedzę teraz i nakręcona kulkami, kulkuję codziennie:)
Pozdrawiam w ten deszczowy dzień :)